Your cart
W koszyku nie ma jeszcze produktów
Niniejsza książka opisuje wszystkie te zjawiska, które do San Giovanni Rotondo przyciągały tłumy i o których mówiono jako o cudach Ojca Pio: stygmaty - krwawiące przez pięćdziesiąt lat rany, których żadnemu z lekarzy nie udało się wyleczyć bądź wyjaśnić; tajemniczy zapach roztaczający się wokół osoby zakonnika; temperatura ciała osiągająca 48,50C, nigdy przedtem nie odnotowana w historii medycyny; zdolność odczytywania myśli innych osób i przepowiadania przyszłości; ekstazy; rozmowy z umarłymi; wizje istot nadprzyrodzonych; nadzwyczajny dar nawracania (jak w przypadku kilku słynnych postaci ze świata kultury); wreszcie niezliczone i głośne uzdrowienia. Wszystko to opowiedziane zostało językiem jasnym i potoczystym. Zaskakujące fakty, relacje naocznych świadków, pamiętniki, listy, poufne sprawozdania składają się na mozaikę wydarzeń racjonalnie niewytłumaczalnych, a przy tym niesamowicie wciągających.
"Brat ze stygmatami" spędzał większą część swego czasu w konfesjonale. Nie wygłaszał ani kazań, ani wykładów, ani też nie był misjonarzem. Wysłuchiwał spowiedzi osób zwracających się do niego o duchową poradę. Był "lekarzem dusz". Każdego dnia przy konfesjonale Ojca Pio dokonywały się nawrócenia, nadzwyczajne cuda, które na zawsze pozostaną w ukryciu przed ciekawością ludzką. Czasami jednak, kiedy dotyczyły one bardzo znanych osób, działy się jakby na oczach ludzi, stawały się publiczną tajemnicą.
"Ojcze, nie wierzę w Boga" - powiedział mu kiedyś pewien mężczyzna. "Cóż, mój synu, za to On wierzy w ciebie" - odparł mu z uśmiechem Ojciec Pio.
Inny znowuż rzucił mu się do stóp i z twarzą w dłoniach powtarzał: "Ojcze, strasznie grzeszyłem". Zakonnik, głaszcząc penitenta po włosach, powiedział: "Mój synu, zbyt dużo Go kosztowałeś, by cię teraz miał opuścić".
"Idąc razem z Ojcem Pio, mogłem zamienić z nim parę słów. Sądzę jednak, iż była to najdłuższa z wszystkich moich rozmów, ponieważ rozpoczęty wtedy dialog trwa nieprzerwanie".
"Brat ze stygmatami" spędzał większą część swego czasu w konfesjonale. Nie wygłaszał ani kazań, ani wykładów, ani też nie był misjonarzem. Wysłuchiwał spowiedzi osób zwracających się do niego o duchową poradę. Był "lekarzem dusz". Każdego dnia przy konfesjonale Ojca Pio dokonywały się nawrócenia, nadzwyczajne cuda, które na zawsze pozostaną w ukryciu przed ciekawością ludzką. Czasami jednak, kiedy dotyczyły one bardzo znanych osób, działy się jakby na oczach ludzi, stawały się publiczną tajemnicą.
"Ojcze, nie wierzę w Boga" - powiedział mu kiedyś pewien mężczyzna. "Cóż, mój synu, za to On wierzy w ciebie" - odparł mu z uśmiechem Ojciec Pio.
Inny znowuż rzucił mu się do stóp i z twarzą w dłoniach powtarzał: "Ojcze, strasznie grzeszyłem". Zakonnik, głaszcząc penitenta po włosach, powiedział: "Mój synu, zbyt dużo Go kosztowałeś, by cię teraz miał opuścić".
"Idąc razem z Ojcem Pio, mogłem zamienić z nim parę słów. Sądzę jednak, iż była to najdłuższa z wszystkich moich rozmów, ponieważ rozpoczęty wtedy dialog trwa nieprzerwanie".